Na fantastyczne babskie spotkanie wybrałam się z córą kilka dni temu. Powód zlotu był baaardzo ważny, bo na świecie pojawił się Antek, kolejny Antek, ale obaj bardzo wyjątkowi, bardzo mali, bardzo grzeczni i w ogóle NAJ!
Nie byłabym sobą, gdybym nie upiekła czegoś na tą okoliczność. Pojawił się więc tort bezowy i tort klasyczny, który wyglądał tym razem tak:
PS.
Miałam dylemat moralny przy krojeniu tego tortu; nigdy wcześniej nic takiego mi się nie przydarzyło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz